OBIEKTYW ZOOM CANON EF 100-300MM 1: 5.6 L. Recenzja od czytelnika Radozhiva

Przegląd obiektywu CANON ZOOM LENS EF 100-300MM 1: 5.6 L specjalnie dla Radozhiva przygotowane Roman Kurbatow.

OBIEKTYW ZOOM CANON EF 100-300MM 1:5.6 L

OBIEKTYW ZOOM CANON EF 100-300MM 1:5.6 L. Powiększ.

W 1987 roku firma Canon wprowadziła lustrzankę Canon EOS 650, pierwszą, w której zastosowano nowe mocowanie EF. Do tego czasu platforma Canon FD, która istniała od 16 lat, pozyskała ogromną flotę aparatów, optyki, akcesoriów i oddanych zwolenników. Przejście na nowego wierzchowca, a nawet niezgodne ze starym, niektórzy nazywali jedynie „zdradą”. Ostatni „poważny” aparat, który zakończył erę FD, Canon T90, był dosłownie wypchany elektroniką. Wyświetlacz ciekłokrystaliczny, dwa procesory, główny był zaangażowany w obliczenia ekspozycja, obsługa systemu TTL, flesze z możliwością powiększania. 1986, w ZSRR, ręczny Zenith ze starym Zeiss Biotar ponownie przeliczony pozostaje dla wielu nieosiągalnym marzeniem. Autofokus został wynaleziony pod koniec lat 60., w latach 70. był używany przez poszczególnych producentów, oczywiste jest, że w latach 80. nie można już się bez niego obejść. Nikon eksperymentuje z ciekawym urządzeniem - telekonwerterem z autofokusem TC-16A, który oprócz funkcji samego telekonwertera oferuje również autofokus dla wielu obiektywów manualnych. Canon oferuje cztery obiektywy z autofokusem, z których jeden mógłby pracować z dowolnym aparatem FD, a trzy kolejne tylko w pakiecie T80. Należy podjąć decyzje dotyczące dalszych działań, a firma Canon postanawia poświęcić wsteczną kompatybilność dla wielu korzyści.

Po pierwsze, zwyczajowo robi się nowy system całkowicie elektroniczny, a silnik ogniskowania umieszcza się w obiektywie. Rozwiązuje to problemy z dużymi teleobiektywami, na których trudno ustawić ostrość „śrubokrętem” z korpusu aparatu. Po drugie, zdecydowano się na wyjątkowo dużą średnicę bagnetu - bo aż 54 mm (FD - 48 mm, Nikon F - 44 mm, M42 i M39, co wynika z nazwy bagnetu - odpowiednio 42 i 39 mm) . Takie rozwiązanie pozwoli zwiększyć rozmiar ostatniego elementu optycznego i wytworzyć nieosiągalne dla konkurencji obiektywy o aperturze 1.2, a nawet 1.0!

Po trzecie, po naruszeniu kompatybilności z systemem FD (choć obiektywy te można było jeszcze montować przez specjalny adapter ze szkłem), Canon zadbał o kompatybilność wsteczną i wsteczną aparatów i obiektywów. Oznacza to, że każdy obiektyw EF można zamontować na dowolnym aparacie EOS, od filmowego EOS 650 z 1987 r. po 1DX Mark III z 2020 r. Każdy stary aparat „przeżuje” prawie wszystkie możliwości nowego obiektywu, w tym stabilizację, która wtedy nie istniała, a każdy nowy aparat zaakceptuje najstarszy obiektyw. Podjęte decyzje były na tyle udane, że utrzymanie wstecznej kompatybilności już na nowej platformie - Canon RF - okazało się prostą sprawą, a wraz z nadejściem długo wyczekiwanej stabilizacji matrycy wiele starych obiektywów, jak bohater tej recenzji, może grać na nowych aparatach z nowymi kolorami.

Obiektywy do systemu EF pojawiały się jeden po drugim, niektóre z nich były zupełnie nowymi rozwiązaniami, a niektóre były starymi optycznie obiektywami manualnymi, udanymi rozwiązaniami platformy FD, które otrzymały autofokus. Canon NewFD 100-300/5.6 - "dziadek" omawianego obiektywu został wydany w maju 1980 roku i był niedrogim potrójnym telezoomem, dość ciemnym, ale bardzo kompaktowym. W listopadzie 1985 wypuszczono luksusową wersję tego obiektywu z pożądanym czerwonym pierścieniem. Właśnie w tym czasie Canon zaczął eksperymentować ze specjalnymi rodzajami okularów optycznych, a Elka otrzymała nieco zmienioną formułę optyczną, która obejmowała jeden element ze sztucznego fluorytu i jeden element o niskiej dyspersji. W 1987 r. zarówno obiektywy zmiennoogniskowe L, jak i inne zostały przeprojektowane do użytku jako obiektywy z autofokusem.

Charakterystyka porównawcza wszystkich czterech obiektywów 100-300/5.6

Canon FDn 100-300/5.6, maj 1980, 9., 14 gr, 835x
Canon FDn 100-300 / 5.6L, listopad 1985, 10/15, 710 gr, 0.18x (Makro - 0.3x)
Canon EF 100-300/5.6, marzec 1987, 9/15, 685 gr, 0.26x
Canon EF 100-300/5.6L, czerwiec 1987, 10/15, 695g, 0.26x

Ta tabela pokazuje ewolucję soczewek. Wersja FD L stała się znacznie lżejsza (być może dzięki specjalnym elementom i lepszej jakości szkłu optycznemu) i otrzymała „tryb makro” z dość imponującym współczynnikiem 0.3x w porównaniu do 0.18x u poprzednika. Obiektywy EF stały się jeszcze lżejsze dzięki zmianie materiału korpusu na plastik, ale ta różnica jest częściowo niwelowana przez dodatkową wagę wynikającą z silnika przysłony i autofokusa. Średnica gwintu filtra - 58mm. Wszystkie cztery obiektywy mają 8-listkową przysłonę (sterowaną elektronicznie w przypadku wersji EF) oraz mechanizm zoomu typu puzon. Co ciekawe, dwa obiektywy EF 50-200/3.5-4.5 z modyfikacjami L- i nie-L zostały opracowane według podobnego „schematu par”, ale nie miały przodków FD.

Obiektywy FD skupiały się na dużym karbowanym pierścieniu i zostały wykonane z metalu. Obiektywy EF są wykonane z plastiku, dość mocne i mają ładny mały wzór - mniej więcej ten sam czarny plastik jest teraz wykonany ze wszystkich soczewek typu L. Ramka przedniej soczewki jest nadal wykonana z gładkiego tworzywa sztucznego, co nadaje obiektywowi nieco „plastikowy” wygląd. Pierścień do ustawiania ostrości w obiektywach EF jest wąski i znajduje się blisko przedniej soczewki. W przypadku obiektywów FD „puzon” był uzasadniony – fotograf nie mógł oderwać ręki od obiektywu, wykorzystując ruch translacyjny do powiększania i obrotowy do ustawiania ostrości. W przypadku wersji z autofokusem wygodniej jest „wyciągnąć” obiektyw trzymając rękę mniej więcej na środku obiektywu, ale żeby ustawić ostrość trzeba przesunąć rękę do krawędzi. Canon wypuścił kilka kolejnych puzonów zmiennoogniskowych, w tym pierwszą wersję EF100-400L, dziesięciokrotny EF35-350L, ale później przeszedł na bardziej znane i wygodne helikoidy i dwa pierścienie.

Miałem w rękach tylko obiektyw EF 100-300/5.6L, więc będę o nim mówił dalej, choć większość tego, co zostało powiedziane, dotyczy innych obiektywów z rodziny.

Obiektyw został wprowadzony na rynek w czerwcu 1987 roku, niemal natychmiast po ogłoszeniu nowej platformy EF i jest pierwszym w nim obiektywem typu L. Produkowany był do 2000 roku. Mój obiektyw nosi oznaczenie UF0506, co oznacza, że ​​został wyprodukowany w fabryce w Utsunomiya w Japonii (U), w 1991 (F), w maju (05). Oznacza to, że w momencie przeglądu ma już 29 lat. Mam jednak wszelkie powody, by sądzić, że będę mógł fotografować na nim i na wszystkich przyszłych aparatach z linii EOS R, korzystając z autofokusa i elektronicznej przysłony.

Długość obiektywu po złożeniu wynosi 18 cm, obiektyw dostaje kolejne 2.5 cm przy ogniskowej 300 mm. Przednia soczewka obraca się i wysuwa do przodu - najbardziej niewygodne rozwiązanie, które uniemożliwia zastosowanie polaryzatora i filtra gradientowego, a to przedłużenie dodaje kolejne 2 cm do długości obiektywu, zwiększając długość do 22.5 cm. być może trzeba będzie przełączyć tryb ostrości na ręczny, ustawić ostrość na nieskończoność, aby zmniejszyć rozmiar do minimum. Dość często muszę coś strzelić przez siatkę, więc aby utrzymać siatkę poza zasięgiem wzroku, opieram się o nią przednią soczewką obiektywu (to daje dodatkowe uwydatnienie przy słabym oświetleniu). Biorąc pod uwagę obrót i wydłużenie przedniego elementu, ten styl fotografowania staje się nie tylko niewygodny, ale potencjalnie traumatyczny dla obiektywu.

Dostawa obejmuje sam obiektyw z dwiema osłonami, miękką skórzaną rurkę z wszytym zamkiem błyskawicznym (zamiast zwykłej torby ze sznurkiem) oraz osłonę przeciwsłoneczną.
Mój obiektyw był wyposażony w osłonę przeciwsłoneczną ET-62 II. Istnieje również kaptur ET-62, identyczny rozmiarem, który różni się od drugiej modyfikacji brakiem czarnego filcu, który jest wklejony na wewnętrzną powierzchnię, jest całkowicie plastyczny. Były też wzmianki o masce ET-62 III, ale nie mogłem się dowiedzieć o jej cechach.

Osłona obiektywu jest płatkowa (nie bagnetowa), płatki wyglądają na dość wątłe, ale jeszcze nie pękły i są trzymane dość pewnie. Osłonę obiektywu można również założyć w pozycji schowanej, nie zasłania ona ani pierścienia ostrości, ani nawet skali ostrości. Trafiłem na opinię, że maska ​​jest za krótka na taki teleobiektyw, ale i tak lepsze to niż nic. Być może dzieje się tak dlatego, że na wczesnych etapach Canon starał się jak najbardziej ujednolicić osłony przeciwsłoneczne i oferować je do wielu obiektywów. W szczególności ET-62/ET-62II są kompatybilne z następującymi obiektywami:

  • EF 100-300 f/5.6L,
  • Obiektyw 100-300 f/5.6
  • obiektyw 80-200 f/4.5-5.6,
  • obiektyw 70-210mm f/4,
  • obiektyw 50-200mm f3.5-4.5,
  • obiektyw 50-200mm f3.5-4.5L,
  • Obiektyw 100-200mm f4.5A.

Silnik skupiający typu AFD (arc-form-drive). Jest to zwykły kompaktowy silnik elektryczny (bezszczotkowy lub bezszczotkowy) z zestawem kół zębatych, które zmieniają jego moment obrotowy i są ułożone w formie swego rodzaju „łuku” lub „łuku”. Ten typ silnika jest uważany za najgłośniejszy i najwolniejszy, chociaż np. EF 80-200/2.8L, który ma go, ma znacznie większą prędkość ustawiania ostrości, porównywalną z autofokusem USM. Pomimo powolnego ustawiania ostrości w ogóle nie ma problemów z ustawianiem ostrości na nieruchomych obiektach, a śledzący autofokus jest w stanie śledzić i „nie zwalniać” obiektów poruszających się z małą prędkością.

Przykładowe zdjęcia

Przykłady na Canon EOS 5D MARKII и Canon EOS 7D MARKII:

Jedyną kontrolką poza pierścieniem ostrości jest przełącznik, który ma trzy pozycje - M, 2M-∞ i Macro-∞. MDF - 1.5 metra - niezbyt gruby jak na makro, ale całkiem przyzwoity jak na stary teleobiektyw. Te 50 cm stanowią około połowy „przebiegu” bloku obiektywu, więc lepiej nie włączać trybu „makro” bez potrzeby na ulicy. Gdy włączysz dowolny z trybów autofokusa, pierścień ostrości po prostu się przewija, nie napotykając oporu. W trybie manualnym pierścień zatrzymuje się na MDF i nieskończoność i nie przewija się dalej, początkowo jest to niezwykłe po pracy z nowoczesnymi obiektywami FTM, ale pozwala poczuć dotykiem, że z jednej lub drugiej strony został osiągnięty limit. Jest bardzo wąska (około 2 cm) i raczej niewygodna w sterowaniu, nie porusza się bardzo płynnie, z plastikowym wydźwiękiem, jakby między zębami kół zębatych były ziarenka piasku (być może jest - obiektyw ma ponad 30 lat). Pełen obrót to około jeden i ćwierć obrotu (450 stopni), ale używanie go do ręcznego ustawiania ostrości jest niewygodne. Wygląda na to, że Canon zdecydował, że po pojawieniu się autofokusa nikt nie będzie chciał używać ręcznego ustawiania ostrości i zostawił go jako opcjonalną opcję dla staruszków. I już kilka lat później, w nowych obiektywach, sam pierścień staje się porównywalny do pierścienia do zmiany ogniskowej, pojawia się FTM i płynne przesuwanie metalowej helikoidy przez olej.

Poza powyższymi cechami tkwiącymi w starym obiektywie wyróżnia go jeszcze jedna, najważniejsza, która uniemożliwia wykorzystanie go jako uniwersalnego teleobiektywu - niski jasność. Z jednej strony większość nowoczesnych telewizorów jasność na 5.6 na długim końcu. Ale 300 mm wymaga fragmenty co najmniej 1/250 (a najlepiej 1/500), ponieważ nie ma stabilizatora i podobne fragmenty wymagają wystarczającego poziomu oświetlenia. Na otwartym słońcu, gdy jest wystarczająco dużo światła, obraz jest bardzo kontrastowy i z twardymi cieniami, co nie jest odpowiednie dla wszystkich obiektów. A przy pochmurnej pogodzie lub wieczorem ISO 1600-3200 nie jest rzadkością nawet przy otwartej przysłonie. Tak, a takie ISO są odpowiednie tylko w aparatach pełnoklatkowych, nawet mój 7D Mark II przy 3200 zaczyna być zbyt głośny. Ciekawie będzie wypróbować ten obiektyw na zapowiadanych niedawno aparatach ze stabilizacją matrycy, być może dadzą mu nowy oddech. Oczywiście, gdy aparat nie może już podnieść ISO, zaczyna ono rosnąć fragment, więc strzelanie na długim końcu, nawet w „złotej godzinie”, daje duży procent małżeństwa właśnie ze względu na ruch.

Obiektyw daje przyzwoitą ostrość w centrum obrazu, która nieco opada w kierunku brzegu. Spróbuję przeprowadzić testy, aby sprawdzić, czy jest to spowodowane krzywizną pola, czy tylko spadkiem rozdzielczości. Drobne detale są już widoczne przy dużym otworze, na f/8 sytuacja staje się jeszcze lepsza, dość mocna winieta znika, ale to naturalne, że obrazu nie można porównać w ostrości z nowoczesnymi L-obiektywami. Nie zapominajmy, że przy ogniskowej 300 mm na MDF głębia ostrości, nawet przy całkowicie otwartym obiektywie, wynosi tylko 1 cm, więc trudno jest wyostrzyć zwykłe „pseudo-makro” kwiaty, zwłaszcza biorąc pod uwagę spadek ostrości w kierunku brzegu – to wciąż nie jest makroobiektyw o równie ostrym polu widzenia. A do pokrycia do 8-11, ze względu na brak stabilizatora, będziesz potrzebować lampy błyskowej.

W podświetleniu obiektyw traci kontrast, jak wszystkie stare soczewki, a gdy słońce wpada do kadru, całkiem możliwe jest uzyskanie czerwonych i zielonych refleksów. Przy pewnym wysiłku te niedociągnięcia można przekuć w zalety, biorąc pod uwagę charakter rozmycia, nawet takie oprawki wyglądają oryginalnie.
Aberracja chromatyczna są chyba lekko wyrażone, przez cały czas kręcenia udało mi się je uchwycić tylko w gołych gałęziach drzew na tle wytłoczonego nieba.

Ten obiektyw nie może być używany ze standardowymi telekonwerterami Canona, nie ma do tego dodatkowych styków. Aby poprawić możliwości makro, zamiast pierścieni makro lepiej zastosować obiektywy makro (takie jak Raynox DCR-250), ale warto wziąć pod uwagę wszystko, co zostało powiedziane o braku stabilizacji i nierównej ostrości pola. Obiektyw jest bardzo lekki, więc nie przewidziano do niego pierścieni statywowych, aparat pełnoklatkowy nie „kiwa głową” nawet po zamontowaniu na statywie.

Może się wydawać, że obiektyw ma pewne wady. Ale ma główną zaletę, która sprawia, że ​​znosi wszystkie cechy. To jest obraz. Obraz tego obiektywu to niesamowite połączenie produkcyjności swoich czasów (w końcu jest to soczewka L) i pewnego rodzaju osobliwego piękna starej techniki, która w wielu recenzjach nazywana jest „analogową”. Obraz dość ostry i kontrastowy, bokeh miękki, przydymiony karmelem, obiektyw dobrze „myje” tło pomimo niskiego jasność. Bardzo ciekawe jest odwzorowanie kolorów, wydaje się, że oprócz dobrego kontrastu w jasności obiektyw zwiększa również kontrast kolorów, w większości przypadków obraz wymaga minimalnej korekty ekspozycja, punkty czarno-białe i rzadko kiedy trzeba zwiększyć nasycenie - kolory są od razu dość nasycone. Nie wziąłbym go jako głównego teleobiektywu do poważnych zdjęć lub na wycieczkę turystyczną, na cropie wolę bardziej niezawodny, szybki i stabilizowany EF-S 55-250, który ma mniej więcej takie same wymiary. Ale jako teleobiektyw „na wszelki wypadek” do portretów lub spacerów ze starym aparatem pełnoklatkowym, takim jak 5D / 5D Mark II, lub po prostu jako budżetowy teleobiektyw z autofokusem - jest wart swojej ceny.

Znajdziesz więcej recenzji od czytelników Radozhiva tutaj.

Dodaj komentarz:

 

 

Komentarzy: 15, na temat: OBIEKTYW ZOOM CANON EF 100-300MM 1:5.6 L. Recenzja od czytelnika Radozhiva

  • Rodion

    Ciekawy obiektyw, zdecydowanie wielokrotnie lepszy niż tokina 100-300, którą miałem)

  • B.R.P.

    Dzięki za recenzję. Ciekawe pisanie.

  • Oleg

    Dzięki, informacyjnie

  • Valery Nazarkin

    Był również niezwykle ostry i kontrastowy przy otwartej przysłonie, kolor jest bardzo kolorowy, nieodłączny od Elcams!

  • Rzymianin

    Co ciekawe... Na początku obiektyw ten można było kupić w Japonii za 93 800 jenów. W 86 roku 1000 jenów kosztowało 3 ruble 81 kopiejek. Okazuje się, że po ówczesnym kursie ten obiektyw można było kupić za 357 rubli.

    • Rzymianin

      Dokładniej, przy ówczesnym kursie wymiany obiektywu tego NIE można było kupić za 357 rubli. Bggg.

      • glog

        W 1986 roku ten obiektyw kosztował 3 miesiące pensji inżyniera.

        • Artur

          A teraz, czy dobry obiektyw nie jest wart 3 pensje?… a nawet więcej…

          • powieść

            Tutaj nawet to nie ma sensu. Nie mam dokładnych statystyk dla Japonii, ale wygląda na to, że średnia pensja tam w 1990 roku wynosiła 300 000 jenów, więc można było do niej kupić trzy obiektywy. Inna sprawa, co można było wtedy kupić ze sprzętu fotograficznego za 357 rubli w ZSRR. Jeśli weźmiesz go w oficjalnym tempie, wygląda na to, że Granit 80-200, który jest ręczny, kosztuje więcej niż ten łoś z autofokusem.

        • koba

          Niesamowite obliczenia - w 1986 roku mój ojciec pracował jako inżynier, a jego miesięczna pensja wynosiła 319 rubli. Dobrze to pamiętam, bo zawsze żartował – rubel nie doszedł do 320…

          • Dmitrij Kostin

            To szykowna pensja na tamte czasy.
            Pensja mojego ojca wynosiła wtedy około 200 rubli.

  • koba

    Pozostaje dodać, że jest to najtańszy obiektyw, jaki można kupić ze szkłem fluorytowym w środku, a w doskonałym stanie kosztuje około 280 USD.

  • Niemiecki 10

    Roman, dziękuję za recenzję, a zwłaszcza za historyczną wycieczkę po wierzchołku EF!
    Pomimo swojego wieku, staruszek jest pod wieloma względami sprawny!

  • Jerzy

    Dobry obiektyw.
    Tak stary, hałaśliwy, dziwny, ale lekki i bardzo malowniczy.

    Kiedyś miałem pięciocentówkę w pęczku, potem go sprzedałem, potem nagle znalazłem go ponownie - do naprawy, ale za darmo.
    A teraz do kwiatów, czasem za ten sam grosz, używam, na spacer w słońcu - to wszystko.

  • Koba

    Kupiłem specjalnie dla niego Canona 7D, myślałem, że autofokus będzie naprawdę bardzo wolny i tak dalej, ale w rzeczywistości okazało się, że wszystko jest bardzo normalne. Poza przypadkami, kiedy zaczyna się ustawiać ostrość, działa wystarczająco szybko dla zwykłych typów zdjęć, jest bardzo mało chybień, ostrość nawet przy otwartych przysłonach jest doskonała, w połączeniu z tym aparatem otrzymujemy bardzo lekki i mały zestaw o dobry zasięg tele. Myślałem, że przy 300mm czas otwarcia migawki powinien być ustawiony na co najmniej 1/500, ale w rzeczywistości okazało się, że 1/320 jest w zupełności wystarczające. Sam aparat Canon 7D nie jest bardzo duży i jego chwyt też nie jest zbyt duży, nawet dla średnich dłoni, ale podczas fotografowania nie jest zbyt denerwujący.

Dodaj komentarz

Prawa autorskie © Radojuva.com. Autor bloga — Fotograf w Kijowie Arkady Shapoval. 2009-2023

Angielska wersja tego artykułu https://radojuva.com/en/2020/07/canon-zoom-lens-ef-100-300mm-5-6-l/

Wersja en español de este artículo https://radojuva.com/es/2020/07/canon-zoom-lens-ef-100-300mm-5-6-l/